» Blog » Dlaczego w Polsce nie pisze się o LARPach?
08-01-2011 13:49

Dlaczego w Polsce nie pisze się o LARPach?

Odsłony: 13

Dlaczego w Polsce nie pisze się o LARPach?
Po pół roku istnienia działu LARPowego można dojść do wniosku, że my Polacy niewiele mamy do napisania. W naszym kraju obficie pisze się o książkach, grach planszowych czy fabularnych. Dużo też felietonów i gdybania na tematy polityczne lub historyczne. Z trudem jednak znaleźć cokolwiek o LARPach. Dlaczego?

Po pierwsze nie chce mi się.

Wiele tekstów nie powstaje z najprostszego powodu na świecie – lenistwa. Napisanie nawet najkrótszego artykułu, komentarza czy wpisu blogowego wymaga jednak trochę wysiłku. Wiele osób obiecało wspaniałe teksty, które nigdy nie pojawiły się na naszej redakcyjnej skrzynce. To normalne, nie tłumaczy jednak dlaczego gracze i mistrzowie RPG piszą tak dużo w porównaniu z LARPowcami.

Po drugie nie ma o czym pisać.

Recenzje LARPów w przeciwieństwie do recenzji książek po prostu mijają się z celem. Większość gier w Polsce jest rozgrywana jeden raz dla niewielkiej ilości osób. Ich recenzowanie nie służy niczemu bo wciąż w naszym kraju brakuje gier publikowanych w formach pdfów czy papierowych które można by rozsądnie i rzetelnie ocenić. Pisanie o przebiegu konkursu LARPowego czy wielkiej grze terenowej jest o tyle trudne, że z perspektywy jednej lub dwóch osób może okazać się zbyt subiektywne. Są to zapewne problemy do przezwyciężenia.

Po trzecie nie podzielę się

LARPy opierają się na pomyśle, konstrukcji, różnych technikach, dekoracjach i rekwizytach. Wielu twórców nie chce się dzielić swoimi dokonaniami bo obawiają się, że stracą w ten sposób swoją wyjątkową pozycję. Brzmi śmiesznie, ale niestety zdarza się i to nie tylko w naszym środowisku. Ludzie boją się konkurencji. LARPowcy nie dzielą się także swoimi pomysłami bo nie czują takiej potrzeby. Tak jak wielu Mistrzów RPG nie widzi świata poza swoją drużyną. Myślę, że konkurs na scenariusz roku, czyli Quentin, dobitnie pokazuje, że warto otwierać się na innych i dzielić się swoimi przygodami. LARPowcy będą widocznie musieli się tego jeszcze nauczyć. Być może przysłuży się temu kolejna "Złota Brama".

Po czwarte nie lubię cię

Wśród LARPowców ciężko znaleźć teoretyków – ten fakt uświadomił mi całkiem słusznie Piotr "Kula" Milewski. Twórcy gier terenowych czy dram po prostu w nich uczestniczą, grają, prowadzą. W przeciwieństwie do rozbuchanego momentami środowiska RPGowego nie wystarczy napisać, że coś się zrobiło albo że coś jest ważniejsze. W LARPach idą za tym testy, eksperymenty, sukcesy i porażki. To pewnie kiedyś się zmieni i wyrośnie nam śmietanka teoretyków w złym lub dobrym tego pojęcia znaczeniu. Na razie jednak mamy sieć "lubienia i nielubienia się". Naprawdę czasami ciężko cokolwiek napisać by nie spotkać się z trollowaniem, czepialstwem lub kpiną. Niektórzy z premedytacją kogoś czytają inni nie czytają. Widać też momentami otwartą wrogość niektórych RPGowców wobec LARPów. Widać też hipokryzję w stosunku do tematów religijnych albo politycznych. Są tematy tabu i są tematy powszechnie chwalone. Jest dużo głaskania się po plecach i kopania w cztery litery. Nic dziwnego, że wielu LARPowców nie chce wchodzić w to swoiste bagienko i woli milczeć. W ten sposób wiele tekstów nie powstaje lub przekręcane jest ich znaczenie. Wiele też skądinąd fajnych inicjatyw spotyka się z agresją lub kpiną. Znamienne były na przykład komentarze pod newsem o grze miejskiej o Żydach w Poznaniu – widać że użytkownikom się trochę nudziło i musieli cokolwiek napisać.

Po piąte nie zarobię

To właściwie zawsze podobało mi się w takich serwisach jak Poltergeist. Piszesz tam za darmo, by inni o czymś się dowiedzieli. Z pisania o LARPach nie ma żadnych kołaczy. Właściwie często za to obrywasz po gębie, czasami ktoś ci za coś podziękuje. Czy warto na przykład pisać o skandynawskich grach w Polsce? Niektórzy uważają, że nie, inni z kolei cieszą się z tego. Na polterze tak jak i w innych mediach rzadko ktoś pochwali cię za dobry tekst czy fajną informację. Najczęściej ktoś ciebie objedzie. To na pewno zniechęca bardzo wielu twórców. Nic w końcu nie zyskują produkując się na łamach poltera, oprócz tej mistycznej, nieco anonimowej wdzięczności kilku użytkowników. A jak łatwo popełnić błąd, nadepnąć jakiemuś blogowemu lub serwisowemu tuzowi na odcisk lub zostać publicznie rozstrzelanym? To zniechęca wielu aktywistów, którzy robią naprawdę wspaniałe rzeczy w swoich lokalnych społecznościach. Na przykład udowadniają, że LARPy edukacyjne istnieją i działają dając dzieciakom wiedzę i radość. Po co mają pokazywać kilku blogerom na jakimś serwisie, że się mylą co do wykorzystania jakiejś gry w jakimś celu? Nie dziwię się.

Dlaczego w Polsce pisze się o LARPach?

Myślę, że o tym przekonamy się w ciągu najbliższych kilku lat. A wtedy pewnie ktoś napisze o tym tekst, lub wyrazi swoją opinię na blogu. Jeżeli żaden z tych pięciu powodów nie jest dla ciebie dostateczną przeszkodą – napisz do nas. Myślę, że naprawdę wato pisać o LARPach.

Komentarze


Bajer
   
Ocena:
+2
Po trzecie nie podzielę się
Trochę mi to pachnie przerostem ego i/lub kompleksami. Widzę obraz, jak ktoś tworzy "dzieło swojego życia" i w obawie, że ktoś dokona plagiatu, woli swój pomysł zabrać do grobu, niźli dać komuś zyskać odrobinę sławy swoim kosztem. Ale tak to już jest, jak się LARPom dokleja na siłę łatkę "sztuki".
08-01-2011 14:00
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"wielu LARPowców nie chce wchodzić w to swoiste bagienko i woli milczeć"

W kontekście internetowego fandomu forma "bagno, bagienko" jest niewskazana. : )
08-01-2011 14:13
Fingrin
   
Ocena:
0
@ Bajer

"nie podzielę się" - opiera się tylko na konkretnej osobie, a nie na łatkach. Podobny problem jest zauważalny w firmach i po prostu wszędzie gdzie można nie podzielić się umiejętnościami. "sztuka" staje się tutaj raczej synonimem "umiejętności"

@ Aureus

Jeżeli coś zaczyna się opierać na "lubieniu - nielubieniu" to dla takiego LARPowca jest to swoiste bagienko. Nie wyrywajmy z kontekstu.
08-01-2011 14:23
lucek
   
Ocena:
+4
"obficie pisze się o grach fabularnych" - znaczy, blogi i takie tam? Bo nawet popularno-naukowych opracowań jest mniej, niż palców ręki pijanego drwala...
08-01-2011 14:24
~Kamil

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
@2 - Coż, larpów o których warto by pisać w ciągu roku w Polsce jest kilka. Organizujące je środowiska mają (czy też "miewają") swoje kanały komunikacyjne, w których pojawiają się opinie i recenzje. W efekcie pisanie i publikowanie artykułu którego lekturą zainteresowane byłoby głównie grono znanych mi z imienia osób jest nieco.. wsobne. Porównanie w tym wypadku larpów z planszówkami jest chybione, ze racji skali właśnie. Tu zapewne nastąpi poprawa wraz z rozwojem sceny larpowej (który jest stały i względnie szybki).

Na pewno warto pisać o pomysłach i realizacjach spoza Polski - temat i wartościowy, i interesujący. Oczywiście, nie narzekamy też na brak artykułów promujących konkretne larpy.


@3 Organizacja larpów jest sztuką, twórca nie ujawnia całości warsztatu. Deal with it :) Nie ma nic wspólnego z zarządzanie własnością intelektualną w firmach.

Drugą sprawą jest częsty wśród larporgów hiperkonserwatyzm w stosunku do własnych metod / poglądów. Dyskusja o metodologii była swojego czasu prowadzona, ale po zetknięciu z prawdami objawionymi typu "enpece są źli, ich używanie to prymitywizm", albo "istnieją dwa systemy magii larpowej - "skrolowy" i i "lista czarów" " , których podważanie było traktowane jako obraza moralności, straciła nieco sens.

Po trzecie - odnosząc się do 2 - znów ilość osób które mogłyby skorzystać na ujawnieniu metodologii jest niewielka, ilość orgów którzy chcieliby to wykorzystać - jeszcze mniejsza.

Nie mniej, w Argos mamy wrażenie że część naszych metod okrzepła na tyle, że można je zapakować w paczkę i zaprezentować. Będzie jakiś artykulik i / lub prelekcja na Pyrkonie / Puckonie

@4 Zjawisko "nie lubienia się" mało gdzie jest tak nasilone jak na Pomorzu, co imo wpływa na osąd kuli. Dolny Śląsk i Wielkopolska nie ma imo takich poważnych problemów. Znaczenia różnic towarzyskich w fandomie bym nie przeceniał.
08-01-2011 14:31
Flapjack
   
Ocena:
+2
Notka która prowokuję u mnie rachunek sumienia.

Od dawna obiecuję sobie że zacznę spisywać swoje larpowe przemyślenia i zdarzenia. Ciągle jednak nie mogę się zmobilizować.

Chętnie powymieniałbym się doświadczeniami i podyskutował o LARPach. Próbowałem na forum Poltera ale po zapetleniu się w jakimś głupim sporze typu ja wiem lepiej niż ty, podałem się.

Co do dzielenia się swoimi patentami. Mnie strasznie cieszy jak ktoś wykorzystuję moje pomysły albo prowadzi moje LARPy (w tym roku na Porytkonie ekipa Outpostu chce zrobić larpa na moim i Vina pomyśle).

Od dawna zbieram się żeby stworzyć PDFa przedstawiającego LARPa: Rosyjska Ruletka.

Chciałbym też kiedyś spisać: Old Town: Początek i Ostatatni Rejs - LARPy Kawalerii Berg.

Dla czego jeszcze tego nie zrobiłem? Opracowanie scenariuszy tych gier w formie przystępnej to więcej pracy niż wymyślenie i poprowadzenie kolejnego larpa.


Chciałbym jednak żeby scena LARPowa w Polsce się rozwijała. Nie czuję żadnych antypatii i wiem że w Polsce na LARPAch niewiele da się zarobić.

Kajam się i obiecuję poprawę.

Zacznę chyba o tekstu podsumowującego rok poprzedni.
08-01-2011 14:56
oddtail
   
Ocena:
+3
Myślę, że o LARPach pisze się mało w porównaniu z RPGami z jednego powodu: RPG często angażuje słowo pisane w ten czy inny sposób. Nie wiem jak to wygląda z LARPami, ale duża część gry RPG to wertowanie podręczników, czytanie ich, w RPGach występują spisane przygody (czy jest coś takiego jak scenariusz do LARPa na 40 stron? Nie trolluję, naprawdę nie wiem jak to działa.)... generalnie RPGi mocno obracają się dookoła pisania. LARPy dużo mniej.

Poza tym sama gra w RPGach zamyka się prawie w całości w słowach. Jasne, mamy jakieś świeczki i inne pierdułki, mamy odgrywanie (tjaaaaa...), mamy sto różńych rzeczy - ale moim zdaniem 90+ procent tego, co dzieje się podczas sesji erpegowej daje się zobaczyć, gdy czyta się pieczołowacie spisaną (hipotetycznie, oczywiście) słowo po słowie relację z sesji. A LARP? Tam, jak przypuszczam, ogromne znaczenie ma to, co kto zrobił, jaką zrobił minę, gdzie poszedł... a to wymaga "konwersji" obrazów w słowa. Nawet najprostszy komentarz, typu anegdotka z sesji RPGowej/LARPowej w tym pierwszym wypadku wymaga mniej wyjaśnień i opisu niż w drugim.

Po trzecie, czy LARPy nie zdarzają się prozaicznie rzadziej, z czysto liczbowego punktu widzenia? Ile człowiek mający nieco wolnego czasu może zagrać miesięcznie sesji? A w ilu wziąć udział LARPach?

Jeśli bredzę, niech ktoś mnie naprostuje. Nie mam pojęcia o LARPach, bo mimo fascynacji-i-w-sumie-chęci sam pomysł wzięcia w LARPie udziału napełnia mnie zabobonnym lękiem.
08-01-2011 20:06
~Kolaborant

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
nerdostwo, a nie sztuka... dorośnijcie ludzie :)
09-01-2011 02:34
~alfar

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Masz rację Kuba.
21-03-2011 19:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.