12-11-2009 12:17
Nuda w Brnie? Nie! LARPy w Brnie
Odsłony: 16
Kilka dni temu zakończył się czeski LARPVeekend organizowany przez berneński Court of Moravia w którym brał udział wrocławski Wielosfer. Razem z Olą Kościewicz i Bartkiem Zioło prowadziliśmy cztery LARPy. Impreza trwała trzy dni i miała charakter międzynarodowy. Uczestniczyli w niej Słowacy, Czesi, Węgrzy i Polacy, prawie połowa LARPów była prowadzona po angielsku.
Kryteria selekcji
Szóstej edycji czeskiego LARPVeekendu przyświecał ambitny cel popularyzacji LARPów wśród zwykłych ludzi. Dlatego też organizatorzy stworzyli kryteria selekcji gier. Do programu imprezy nie były przyjmowane tak zwane „larpy growe” to znaczy oparte na systemach RPG i grach komputerowych. Większość prezentowanych produkcji była w konwencji realistycznej. Choć, od tej zasady znaleźć można było liczne wyjątki. Nieoficjalnym hasłem imprezy było „elfom i fantasy mówimy nie”. Oprócz tych prostych kryteriów organizatorzy przyglądali się także fabule LARPów. Jeżeli konstrukcja lub treść LARPa była nieciekawa albo powtarzała się, był on odrzucany. LARPVeekend prezentował naprawdę wysoki poziom i większość LARPów była sprawdzonymi produkcjami.
Obfity program
W trakcie LARPveekendu odbyło się jedenaście różnych LARPów, ale każdy z nich był rozgrywany co najmniej dwukrotnie, niektóre nawet trzykrotnie. Wielosfer prezentował swoje dwie sprawdzone produkcje „Sen Nocy Letniej” oraz „W Górach Szaleństwa”. Oba LARPy w trakcie weekendu były rozgrywane dwukrotnie. LARPy odbywały się w paru równoległych blokach od godziny 10.00 do 22.00 z przerwą w godzinach 14.00 – 16.00 na obiad. Każdy uczestnik miał naprawdę z czego wybierać. Jeden z bloków był w całości anglojęzyczny przygotowany dla obcokrajowców, a często też przez obcokrajowców. Co ciekawe na imprezie miała miejsce sytuacja gdzie larp anglojęzyczny miał tylko słowackich i czeskich graczy. Pomimo braku bariery językowej uczestnicy i tak zdecydowali się grać po angielsku. Jestem pełen podziwu dla ich determinacji. LARPveekend rozpoczynał się popołudniu w piątek a kończył wieczorem w niedzielę. Ilość miejsc na Larpach oscylowała od 12 do 23.
System zapisów na LARPy
Specjalnie na potrzeby LARPVeekendu został stworzony system zapisów elektronicznych. Uczestnictwo w każdym LARPie było odpłatne – około 20, 25 złotych. Elektroniczny system umożliwiał sprawną rezerwację miejsc. Na jego podstawie organizatorzy tworzyli listy obecności – ale tylko pod warunkiem, że uczestnicy uiścili opłaty. Gracze otrzymywali tekturowe bilety z nazwami LARPów i godzinami. Każdy też dostawał mapę z zaznaczonymi miejscami gry, oraz w razie czego przewodnika. Na LARPie oprócz twórców gry była tez obecna osoba z obsługi, która sprawdzała listę obecności i dzwoniła do nieobecnych (każdy gracz podawał swoje dane i telefon). Prawie na każdym LARPie przewidziane było kilka miejsc dla graczy niekorzystających z zapisów elektronicznych. Mogli oni zakupić bilety na miejscu. System okazał się bardzo skuteczny ¾ miejsc było zapełnionych przed rozpoczęciem imprezy.
Jedno miasto wiele miejsc
LARPVeekend nie odbywał się w jednym miejscu. Program był rozsiany po budynkach w całym mieście, z centrum w samym środku Brna w pubie Troika. Tutaj odbywały się integracyjne imprezy, zapisy na LARPy, oraz prezentacje stowarzyszeń tworzących gry. Jak się okazuje system ten sprawdza się doskonale. Gracze przeważnie przybywali na czas i nikt nie zgubił się po drodze. Wszystkie budynki były w centrum miasta oddalone od siebie co najwyżej parę przystanków. Nie były to też przypadkowe lokalizacje. Przed imprezą twórcy gier byli pytani o wymogi twórców LARPów co do miejsca , następnie organizatorzy szukali odpowiednich pomieszczeń. Na przykład „Sen Nocy Letniej” odbywał się w małym pałacyku. Z wynajętych sal korzystać można było tylko przez ściśle określony czas – dlatego wszystkie LARPy musiały się zmieścić w 4 godzinnych przedziałach czasu.
Profesjonalna organizacja
Projekt taki jak LARPVeeknd wymaga oczywiście czasu na przygotowanie. Dodatkowym utrudnieniem jest czynnik międzynarodowy. Na wiele miesięcy przed imprezą rozpoczęło się wspólne ustalanie szczegółów. Organizatorzy dostarczali potrzebnego sprzętu na LARPy – komputerów, rzutników, głośników, tablic do pisania, rekwizytów, bazowych strojów itd. Dwa tygodnie przed samą imprezą zorganizowane zostało spotkanie przedstawicieli ze wszystkich krajów uczestniczących. Byłem tam z ramienia mojego stowarzyszenia. Robocze spotkanie służyło doszlifowaniu pewnych aspektów prowadzenia LARPów po angielsku oraz integracji. Cała impreza dzięki także naszemu uczestnictwu była wspierania przez fundusze Wyszechradzkie. Dlatego jako twórcy LARPów mieliśmy refundowany przejazd i nocleg oraz wyżywienie na miejscu. Był to dla Czechów pierwszy międzynarodowy wekeend, ale już za rok będzie następny.
Kwestie techniczne
W LARPVeekendzie uczestniczyło około 200 ludzi. To bardzo dużo jak na imprezę poświęconą tylko LARPom i to nie terenowym o tematyce fantasy, czy postapo. Obecni byli zarówno starzy wyjadacze jak i kompletni noworysze. W ramach opisywanego przeze mnie popularyzatorskiego celu tego wydarzenia przygotowane były prelekcje o tym czym są LARPy oraz materiały instruktażowe. LARPVeekend dysponuje osobną stroną i logiem. Wśród materiałów promujących imprezę znalazły się dwukolorowe ulotki, wlepki z adresem netowym i symbolem wydarzenia oraz kilkaset plakatów rozwieszonych na mieście. Wśród graczy obecni byli przede wszystkim Czesi i Słowacy. LARPVeekend jest wciąż mało znany w Polsce i na Węgrzech. Razem z Czechami postaramy się to zmienić. Na terenie imprezy przygotowane były noclegi – droższe w wynajętych mieszkaniach dla zwolenników luksusu – od 40 do 80 złotych za noc, oraz bardzo tanie około 10 złotych za noc w sali zbiorowej. Podróż do Brna z Wrocławia trwa 6 godzin i kosztuje około 60 złotych (bilet normalny, jedna osoba podróżująca). Po drodze podróżników czeka kilka przesiadek, ale możliwości dojazdu na miejsce jest bez liku o dowolnej porze. Piwo w berneńskiej knajpie kosztuje od 3,5 do 6 złotych.
I na koniec
Uczestnictwo w LARPveekndzie był dla nas milowym krokiem jeżeli chodzi o tworzenie LARPów i współpracę międzynarodową. To były nasze pierwsze LARPy po angielsku. Zarówno Court of Moravia jak i nasza grupa z Wrocławia jesteśmy zainteresowani LARPami niegrowymi jak i rozwojem tego gatunku. Jest to bliskie skandynawskiej szkole LARPowej. Zarówno o naszym podejściu jak i wrażeniach z gier na LARPVekendzie będę jeszcze pisał. Jeżeli macie jakieś wątpliwości czy pytania to piszcie proszę.
Kryteria selekcji
Szóstej edycji czeskiego LARPVeekendu przyświecał ambitny cel popularyzacji LARPów wśród zwykłych ludzi. Dlatego też organizatorzy stworzyli kryteria selekcji gier. Do programu imprezy nie były przyjmowane tak zwane „larpy growe” to znaczy oparte na systemach RPG i grach komputerowych. Większość prezentowanych produkcji była w konwencji realistycznej. Choć, od tej zasady znaleźć można było liczne wyjątki. Nieoficjalnym hasłem imprezy było „elfom i fantasy mówimy nie”. Oprócz tych prostych kryteriów organizatorzy przyglądali się także fabule LARPów. Jeżeli konstrukcja lub treść LARPa była nieciekawa albo powtarzała się, był on odrzucany. LARPVeekend prezentował naprawdę wysoki poziom i większość LARPów była sprawdzonymi produkcjami.
Obfity program
W trakcie LARPveekendu odbyło się jedenaście różnych LARPów, ale każdy z nich był rozgrywany co najmniej dwukrotnie, niektóre nawet trzykrotnie. Wielosfer prezentował swoje dwie sprawdzone produkcje „Sen Nocy Letniej” oraz „W Górach Szaleństwa”. Oba LARPy w trakcie weekendu były rozgrywane dwukrotnie. LARPy odbywały się w paru równoległych blokach od godziny 10.00 do 22.00 z przerwą w godzinach 14.00 – 16.00 na obiad. Każdy uczestnik miał naprawdę z czego wybierać. Jeden z bloków był w całości anglojęzyczny przygotowany dla obcokrajowców, a często też przez obcokrajowców. Co ciekawe na imprezie miała miejsce sytuacja gdzie larp anglojęzyczny miał tylko słowackich i czeskich graczy. Pomimo braku bariery językowej uczestnicy i tak zdecydowali się grać po angielsku. Jestem pełen podziwu dla ich determinacji. LARPveekend rozpoczynał się popołudniu w piątek a kończył wieczorem w niedzielę. Ilość miejsc na Larpach oscylowała od 12 do 23.
System zapisów na LARPy
Specjalnie na potrzeby LARPVeekendu został stworzony system zapisów elektronicznych. Uczestnictwo w każdym LARPie było odpłatne – około 20, 25 złotych. Elektroniczny system umożliwiał sprawną rezerwację miejsc. Na jego podstawie organizatorzy tworzyli listy obecności – ale tylko pod warunkiem, że uczestnicy uiścili opłaty. Gracze otrzymywali tekturowe bilety z nazwami LARPów i godzinami. Każdy też dostawał mapę z zaznaczonymi miejscami gry, oraz w razie czego przewodnika. Na LARPie oprócz twórców gry była tez obecna osoba z obsługi, która sprawdzała listę obecności i dzwoniła do nieobecnych (każdy gracz podawał swoje dane i telefon). Prawie na każdym LARPie przewidziane było kilka miejsc dla graczy niekorzystających z zapisów elektronicznych. Mogli oni zakupić bilety na miejscu. System okazał się bardzo skuteczny ¾ miejsc było zapełnionych przed rozpoczęciem imprezy.
Jedno miasto wiele miejsc
LARPVeekend nie odbywał się w jednym miejscu. Program był rozsiany po budynkach w całym mieście, z centrum w samym środku Brna w pubie Troika. Tutaj odbywały się integracyjne imprezy, zapisy na LARPy, oraz prezentacje stowarzyszeń tworzących gry. Jak się okazuje system ten sprawdza się doskonale. Gracze przeważnie przybywali na czas i nikt nie zgubił się po drodze. Wszystkie budynki były w centrum miasta oddalone od siebie co najwyżej parę przystanków. Nie były to też przypadkowe lokalizacje. Przed imprezą twórcy gier byli pytani o wymogi twórców LARPów co do miejsca , następnie organizatorzy szukali odpowiednich pomieszczeń. Na przykład „Sen Nocy Letniej” odbywał się w małym pałacyku. Z wynajętych sal korzystać można było tylko przez ściśle określony czas – dlatego wszystkie LARPy musiały się zmieścić w 4 godzinnych przedziałach czasu.
Profesjonalna organizacja
Projekt taki jak LARPVeeknd wymaga oczywiście czasu na przygotowanie. Dodatkowym utrudnieniem jest czynnik międzynarodowy. Na wiele miesięcy przed imprezą rozpoczęło się wspólne ustalanie szczegółów. Organizatorzy dostarczali potrzebnego sprzętu na LARPy – komputerów, rzutników, głośników, tablic do pisania, rekwizytów, bazowych strojów itd. Dwa tygodnie przed samą imprezą zorganizowane zostało spotkanie przedstawicieli ze wszystkich krajów uczestniczących. Byłem tam z ramienia mojego stowarzyszenia. Robocze spotkanie służyło doszlifowaniu pewnych aspektów prowadzenia LARPów po angielsku oraz integracji. Cała impreza dzięki także naszemu uczestnictwu była wspierania przez fundusze Wyszechradzkie. Dlatego jako twórcy LARPów mieliśmy refundowany przejazd i nocleg oraz wyżywienie na miejscu. Był to dla Czechów pierwszy międzynarodowy wekeend, ale już za rok będzie następny.
Kwestie techniczne
W LARPVeekendzie uczestniczyło około 200 ludzi. To bardzo dużo jak na imprezę poświęconą tylko LARPom i to nie terenowym o tematyce fantasy, czy postapo. Obecni byli zarówno starzy wyjadacze jak i kompletni noworysze. W ramach opisywanego przeze mnie popularyzatorskiego celu tego wydarzenia przygotowane były prelekcje o tym czym są LARPy oraz materiały instruktażowe. LARPVeekend dysponuje osobną stroną i logiem. Wśród materiałów promujących imprezę znalazły się dwukolorowe ulotki, wlepki z adresem netowym i symbolem wydarzenia oraz kilkaset plakatów rozwieszonych na mieście. Wśród graczy obecni byli przede wszystkim Czesi i Słowacy. LARPVeekend jest wciąż mało znany w Polsce i na Węgrzech. Razem z Czechami postaramy się to zmienić. Na terenie imprezy przygotowane były noclegi – droższe w wynajętych mieszkaniach dla zwolenników luksusu – od 40 do 80 złotych za noc, oraz bardzo tanie około 10 złotych za noc w sali zbiorowej. Podróż do Brna z Wrocławia trwa 6 godzin i kosztuje około 60 złotych (bilet normalny, jedna osoba podróżująca). Po drodze podróżników czeka kilka przesiadek, ale możliwości dojazdu na miejsce jest bez liku o dowolnej porze. Piwo w berneńskiej knajpie kosztuje od 3,5 do 6 złotych.
I na koniec
Uczestnictwo w LARPveekndzie był dla nas milowym krokiem jeżeli chodzi o tworzenie LARPów i współpracę międzynarodową. To były nasze pierwsze LARPy po angielsku. Zarówno Court of Moravia jak i nasza grupa z Wrocławia jesteśmy zainteresowani LARPami niegrowymi jak i rozwojem tego gatunku. Jest to bliskie skandynawskiej szkole LARPowej. Zarówno o naszym podejściu jak i wrażeniach z gier na LARPVekendzie będę jeszcze pisał. Jeżeli macie jakieś wątpliwości czy pytania to piszcie proszę.
12
Notka polecana przez: 27383, AdamWaskiewicz, Akaszik, Alfar, bukins, ERVILL, nid, Qball, rincewind bpm, sethisse, zegarmistrz, Ziolo
Poleć innym tę notkę